Jak już pisaliśmy, Robbie Williams wrócił do Take That. Wraz z kolegami przez ostatnie kilka miesięcy nagrywał kolejną płytę zespołu, która trafi do sklepów w listopadzie. Miesiąc wcześniej, w październiku, na półkach sklepowych pojawi się składanka największych solowych hitów piosenkarza, która zakończy jego kontrakt z wytwórnią EMI.
Firma fonograficzna w 2002 roku podpisała kontrakt z Robbiem na wydanie czterech studyjnych albumów oraz jednej składanki przebojów. Williams w zamian otrzymał… 80 milionów funtów, przez co pobił wszelkie rekordy i stał się najlepiej opłacaną gwiazdą muzyki w historii. Wszystko wskazuje na to, że swój osobisty rekord przebije.
Jak donosi The Sun, Robbie nie planuje nagrywania więcej płyt z Take That. Po zakończeniu promocji albumu zespołu chce znowu wrócić jako artysta solowy. Ponoć negocjacje z największymi wytwórniami płytowymi na świecie już się rozpoczęły.
Największe szanse na podpisanie kontraktu z Brytyjczykiem ma amerykańska firma RCA, która ma pod swoimi skrzydłami m. in. Kelly Clarkson oraz Christinę Aguilerę. Szefowie wytwórni są gotowi zapłacić mu 100 milionów funtów za kilkuletnią umowę.
Jak myślicie, czy kariera Robbiego jest rzeczywiście warta 470 milionów złotych?