Lindsay Lohan jest naprawdę zdesperowana, żeby wrócić do tego, co było jeszcze trzy lata temu. Wygląda na to, że aktorka wykorzysta szansę, jaka stoi po wyjściu z odwyku na wolność. Podpisała już kontrakty na wywiady telewizyjne oraz prasowe. Zależy jej również na odnowieniu kontaktów z największymi gwiazdami show-biznesu. Doszła do wniosku, że najlepiej znajomości zacieśniać w... sekcie scjentologicznej,
Jak donoszą amerykańskie media, Lindsay już zdecydowała, że po odzyskaniu wolności wstąpi w szeregi scjentologów. Jest ponoć bardzo zainteresowana naukami "kościoła".
Jest gotowa dołączyć do scjentologów – mówi informator. Od kilku miesięcy interesuje się prawdami przez nich głoszonymi. Wierzy, że dzięki temu jej los się odmieni.
Czy wierzy też, podobnie jak Tom Cruise, w "kosmicznego morsa"?
Lohan ma podobno nadzieję, że liczne terapie i sesje psychiatryczne, które należy przejść przed wstąpieniem do sekty, pozwolą jej poradzić sobie z uzależnieniami i problemami psychicznymi. Jak dowiedzieli się amerykańscy dziennikarze, gwiazda trafiła dzisiaj do ośrodka odwykowego nie tylko z powodu alkoholizmu.
W dokumentach, do których dotarli reporterzy, można przeczytać, że Lindsay jest uzależniona również od metamfetaminy, narkotyku, który oszpecił twarz Fergie. Ponadto cierpi na zaburzenie maniakalno-depresyjne. W ośrodku zajmą się nią specjaliści. Miejmy nadzieję, że nie trafi jednak do sekty. Już chyba lepiej być narkomanem...