Wywiad Lady GaGi w Vanity Fair jest równie odważny, co sesja, która mu towarzyszy. Dziennikarzom miesięcznika piosenkarka zwierzyła się, że nadal bierze narkotyki, które kilka lat temu zaprowadziły ją na dno. Twierdzi jednak, że ma wszystko pod kontrolą. Pewnie Whitney Houston i Amy Winehouse myślały z początku tak samo…
Nie będę kłamać, nadal wciągam kokainę. Robię to jedynie okazjonalnie, to znaczy kilka razy w roku – próbuje się usprawiedliwić. Heroina mnie przeraża. Nie chcę tego próbować. Nie chcę, żeby moi fani szli tą samą ścieżką. Nie chcę, żeby myśleli, że muszą brać narkotyki, żeby coś osiągnąć. Dla mnie to już przeszłość. Było ze mną naprawdę źle i skończyło się katastrofą. Nie panowałam nad sobą i straciłam jakąkolwiek kontrolę. Moja mama dowiedziała się prawdy i nigdy w życiu nie wrzeszczała na mnie tak głośno, jak wtedy. Płakałam i czułam, że moje życie się kończy i nie ma dla mnie nadziei. Pracowałam tak ciężko, a nikt mnie nie zauważał. Kazała mi płakać przez kilka godzin, a później zacząć tworzyć nowe piosenki.
Gwiazda po raz pierwszy w swojej karierze wyznała, że cierpiała na zaburzenia odżywiania. Początkowy brak sukcesów przypłaciła bulimią.
Siedziałam w łóżku i jadłam ogromne ilości smażonego kurczaka - wspomina GaGa. Zadzwonił do mnie przyjaciel i powiedział, że za pół godziny mam spotkanie z producentem muzycznym. Powiedziałam, że będę. Wstałam, poszłam do łazienki, zwymiotowałam, wciągnęłam kreskę kokainy i wyszłam z domu.
Miejmy nadzieję, że to już za nią i nie skończy, jak jej dwie koleżanki po fachu.