Anna Kalata, 46-letnia była minister pracy i polityki społecznej, nie tylko straciła aż 38 kilo, ale zmieniła całe swoje dotychczasowe życie. W jej przypadku oznacza to zasilenie szeregów "celebrytek". Najwyraźniej uznała, że Polsce potrzebna jest jeszcze jedna - ona.
W nowym numerze Shape opowiada, co było pierwszym bodźcem do tak radykalnej metamorfozy. Wizyta w Indiach sprawiła, że zmieniła rozmiar 52 na 36.
Datę początku przemiany dokładnie pamiętam było to 15 czerwca 2007. Poleciałam wtedy do Indii jeszcze jako minister pracy i spraw społecznych, z krótką wizytą. Wtedy też po raz pierwszy poczułam się niewygodnie ze swoim ciele. I tego samego dnia po powrocie do Polski powiedziałam sobie: "Stop, nie jem!" Właściwie ta przemiana zaczęła się już w samolocie, gdzie nic nie zjadłam. Ogarnęło mnie jakieś metafizyczne uczucie: "Tak, to jedyna dobra droga" - wspomina.
Kalata przekonuje, że nie korzystała z pomocy stylisty, ani dietetyka, ani nawet trenera. Wszystko zawdzięcza sobie i swojemu wyczuciu:
Nie nikt mi nie doradzał: ani w dobieraniu garderoby, ani w wyborze fryzury czy kolorów. To zrodziło się wewnętrznie: nagle zaczęłam patrzeć w sklepach na ubrania, które mierzyły młode zgrabne kobiety. Wiele lat nie chodziłam w dżinsach, teraz mam ich pełną szafę. Bardzo dużą rolę w przemianie stylu odegrały też Indie, które nauczyły mnie przede wszystkim miłości do kolorów. Poczułam w sobie magię barw, a myślę, że tego nie można się nauczyć.
Już boimy się Kalaty w Tańcu z gwiazdami, Kalaty w Gali, Kalaty w Vivie... Kalaty u Wojewódzkiego?