Wczoraj pisaliśmy, że podopieczna Mai Sablewskiej wytatuowała sobie na brzuchu pistolet. Wzięła przykład z Rihanny, która wybrała taki motyw "zainspirowana" pobiciem przez byłego chłopaka. Na szczęście okazało się, że Marina Łuczynko nie oszpeciła się na całe życie. W trakcie koncertu Hity na czasie jej brzuch zdobił nie tusz, ale zmywalna naklejka. Łuczenko sama potwierdziła to na swoim profilu na Facebooku.
To dobra wiadomość. Brzuch nie jest, delikatnie mówiąc, najlepszym miejscem na tatuaż. Szczególnie dla młodej dziewczyny.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.