Przemysław Saleta i Marcin Najman to chyba najszczerzej nienawidzący się bokserzy. Na każdym kroku podkreślają wzajemne animozje i wymieniają się nieuprzejmościami. We wrześniu staną na przeciwko siebie podczas XIV Konfrontacji Sztuk Walki i robią wszystko, by dobrze sprzedać ten pojedynek.
Niedawno w rozmowie z Wp.tv Saleta nazwał Najmana "stonką" i "szkodnikiem". Marcin nie pozostaje mu dłużny...
_**On dzięki mnie zarobi teraz parę złotych, bo tylko dlatego tę walkę wywołał**_ - argumentuje Najman. Nie chciałem walczyć z Saletą, ale przede wszystkim nie porównujmy Salety do Pudziana, jeżeli chodzi o zagrożenie. Ja wielokrotnie powtarzałem, że nie chcę walczyć z Przemysławem Saletą, ale to on mnie sprowokował, to on mnie wyzywał w gazetach, że jak z nim nie zawalczę, to będę tchórzem, więc ja stwierdziłem, że nie mogę sobie pozwolić na tego typu zaczepki. Natomiast ta walka ma dla mnie sens, bo honorarium przeznaczam dla Mateusza Ociepy, bardzo chorego chłopaka. I to jest dla mnie jedyny sens, jaki posiadam. Saleta robi wojnę trojańską, rozdrapuje jakieś stare rany, a prawda jest taka, że on to robi tylko po to, żeby zarobić sobie parę złotych**.**
Czy po walce z Pudzianem wierzycie jeszcze w umiejętności Najmana? Myślicie, że będzie to pojedynek wart Waszej uwagi?