Nergal zdecydowanie nie należy do ulubieńców polskich organizacji katolickich czy publicystów. Darcie Biblii na scenie, niepochlebne opinie na temat Kościoła Katolickiego oraz namiętne pozywanie przez "speca od sekt", Roberta Nowaka, przypięły mu wręcz łatkę "dyżurnego satanisty". Tym bardziej więc zaskakujące, że teraz, w obliczu jego ciężkiej choroby, ludzie ci deklarują, że... modlą się w intencji Darskiego.
_**Czy jest nadzieja dla Nergala?**_ - pyta retorycznie publicysta prawicowej Frondy, Stefan Sękowski i przytacza przykłady rockowych muzyków, którzy nawrócili się po walce z różnymi nałogami.
- Gdy przebywałem w szpitalu, moi bracia pocieszali mnie, że Pan Bóg nigdy nie życzy niczego złego grzesznikowi - mówi portalowi Fronda.pl Robert "Litza" Friedrich. Muzyk, uznawany kilkakrotnie przez redakcję miesięcznika "Tylko Rock" za najlepszego polskiego gitarzystę roku, na początku lat 90-tych XX wieku miał poważne problemy zdrowotne, przeszedł skomplikowaną operację serca - czytamy w felietonie.
- Gdy leżałem w szpitalu, było we mnie dużo buntu. Szukałem odpowiedzi na pytania o życie tu, na Ziemi i o to, co będzie potem. Wiele odpowiedzi otrzymałem później w mojej wspólnocie. Gdyby nie moja choroba, nigdy nie wstąpiłbym na Drogę Neokatechumenalną.
Równie budujące mają być przypadki Alice Coopera czy Dave'a Mustaine'a, którzy w związku z trudnym okresem w życiu zwrócili się do Boga.
W przypadku Litzy, Mustaine'a i Coopera, choroba spowodowała zwrócenie się w kierunku poważnych kwestii duchowych. Choć ciężko porównywać "niegrzecznych" metalowców do nieprzejednanego wroga Boga i Kościoła, jakim jest Nergal, to być może jego poważna choroba będzie początkiem jego nawrócenia - kontynuuje publicysta.
Jak myślicie, czy Nergal dołączy do grona nawróconych? Życzymy mu jak najszybszego powrotu do zdrowia, ale jakoś nie wydaje się nam, aby miał założyć drugą Arkę Noego...