Kariera Mischy Barton poszła z dymem. Rola Marissy w Życiu na fali zrobiła z niej jedną z najbardziej pożądanych aktorek młodego pokolenia. Aktorka zażądała jednak od producentów, żeby jej postać została uśmiercona. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, kariera filmowa nie wypaliła. Mischa wpadła w nieciekawe towarzystwo i uzależniła się od metamfetaminy, która zbiera żniwo wśród gwiazd w jej wieku.
Od kilku miesięcy 24-latka próbuje wrócić do show biznesu. W każdym wywiadzie zapewnia, że nie ma żadnego kontaktu z narkotykami. Ciekawe więc, co będzie mówić, gdy zobaczy zdjęcia, które któryś z jej "znajomych" sprzedał tabloidom. Na fotografiach zrobionych na wybrzeżu St Tropez widać, jak Mischa pali skręta. Nadal będzie twierdzić, że jest zupełnie czysta?