Ciężka choroba Adama Darskiego wywołała sporo zamieszania na polskiej scenie muzycznej. Aktywowali się przede wszystkim artyści i publicyści związani z kościołem katolickim, którzy zapowiedzieli, że będą modlić się za Nergala, jego zdrowie i... nawrócenie. Poirytowany lider Behemotha odniósł się do tego w swoim wczorajszym oświadczeniu. Zobacz:
Narzeczony Dody udzielił również wywiadu Gazecie Wyborczej. Opowiada w nim przede wszystkim o rozpoczętej właśnie trudnej walce z poważną chorobą, ale również o swoim związku z Dorotą.
Ludzie zadają sobie pytania: Co dalej? Gdzie cel? Gdzie punkt odniesienia? A gdy uświadomią sobie, że jest nim robactwo w ziemi, pojawia się pustka. Ja z tą pustką mierzę się od początku. Nie zawracam sobie głowy ideologiami gwarantującymi zbawienie i szczęście po śmierci - mówi Darski. Jednak opowiadając o Dodzie, nieco się rozpromienia:
Niektórzy pytają mnie, co widzę w kobiecie, którą kocham. To energia, którą człowiek emanuje, sprawia, że się zakochujesz, że czujesz, że to jest ta osoba - zachwala i dodaje: Jest piękna i utalentowana, nie dziwię się, że ludzie są jej ciekawi. Wystaje ponad tłum. Czasem w dyskusji nie staję w jej obronie, bo uważam, że nie ma racji. Ona zaś uważa, że mężczyzna powinien stawać za kobietą murem zawsze. Ma być jak rycerz. Na śmierć. W imię honoru swojej ukochanej. Mam przy sobie Dorotę, rodziców, przyjaciół, kolegów z zespołu i całą armię ludzi, dla których moja twórczość jest sensem życia. Mam wszystko.
Mamy nadzieję, że uczucie, które łączy Dorotę i Adama pomoże mu w przezwyciężeniu choroby.