Niewątpliwie sąd rozdzielając opiekę nad 6-letnim Allanem między obydwoje rodziców, miał na celu dobro chłopca. Niestety, z zastostosowaniem się do postanowienia sądu są problemy. Byli małżonkowie mają spore kłopoty z ustaleniem planów dotyczących dziecka. Jak twierdzą znajomi Dariusza Krupy, wina leży po stronie Edyty (zobacz: Edyta zabrała paszport synka?!). Ich opinia jest zapewne nieco stronnicza, ale znając Edzię, nie można wykluczyć, że ma jakieś podstawy.
Jak donosi Super Express ostatnio pojawiło się światełko w tunelu. Skłóceni małżonkowie dogadali się podobno w sprawie szkoły muzycznej dla Allana. Tak przynajmniej twierdzi Krupa. Edzia nie komentuje.
Allan bardzo interesuje się muzyką, jak również instrumentami, praktycznie każdym. Jest na takim etapie, że interesują go nawet aranże. Czasem pomaga mi w studio. Słucha, coś podpowiada, wyraża swoje zdanie. Chciałbym, żeby rozwijał się w tym kierunku - powiedział w rozmowie z taboidem. Rozmawialiśmy o tym z Edytą i była tego samego zdania. Też dostrzega talent Allana.
Krupa zaznacza, że synek odziedziczył talent muzyczny nie tylko po obojgu rodzicach, ale pomogły też zapewne geny pradziadka, który przed II Wojną Światową był muzykiem Orkiestry Polskiego Radia.
Mój pradziadek Tadeusz Ampt był znanym skrzypkiem - podkreśla Krupa. W moim domu mam wiele pamiątek po pradziadku, należy kultywować tak chwalebną historię. Jestem bardzo dumny z takich korzeni.
Edyta na razie nie wypowiada się na temat przyszłości edukacyjnej syna. Jej menedżerka Maja Sablewska jest raczej oszczędna w komentarzach i sugeruje, że żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
Jak tylko Allanek będzie chciał, to pójdzie do szkoły muzycznej. Zdradza takie, a nie inne talenty w śpiewaniu, muzyce i tańcu - powiedziała.
Być może Krupie znowu tylko wydawało się, że osiągnął jakieś porozumienie z Edzią. To już nie pierwszy raz.