Dina Lohan zawsze zapewnia, że dobro dzieci jest dla niej najważniejsze. Szkoda jednak, że nie wie, jak zadbać o ich wizerunek. Wczoraj skontaktowała się z dziennikarzami, żeby dać im wywiad o postępach Lindsay. Zamiast pozwolić, żeby atmosfera wokół córki ucichła, powiedziała reporterom, że ta w więzieniu zadawała się z… morderczyniami.
Czuje się naprawdę świetnie. Przeszła wiele. Sędzina była wobec niej zbyt surowa. Lindsay siedziała w tym samym skrzydle, co morderczynie i zaprzyjaźniła się z kilkoma - mówi Dina, po czym dodaje, że po wyjściu z odwyku, jej córka przeprowadza się do Nowego Jorku: Kalifornia jest cudownym stanem, ale tam jest zupełnie inaczej. System sądowniczy jest lepszy.
Czyli nadal utrzymuje, że Lindsay jest tutaj ofiarą. Dina, która spotkała się z ogromną krytyką mediów, twierdzi, że jest świetną matką i odpiera zarzuty:
Jako rodzic, musiałam dać jej sporo swobody. Pojechała do Los Angeles w wieku 19 lat. Musiałam pozwolić jej żyć, upadać, popełniać błędy i uczyć się na nich. Bez porażek nie ma sukcesów. Zawsze byłam niedaleko, ale nie mogłam jej zmusić, żeby nie szła na imprezę. Nie mogłam zabrać jej kluczyków do samochodu.