Katy Perry jest jedną z najbardziej odważnych młodych gwiazd. W jednym z ostatnich wywiadów piosenkarka zaatakowała szefów swojej firmy fonograficznej. Poszło o jedną piosenkę z jej nowej płyty. Wytwórnia nie chciała się zgodzić na wydanie utworu Peacock, gdyż zawiera w sobie niecenzuralne słowo. Do tego Perry w piosence używa go jako metafory męskich genitaliów.
Wszyscy martwili się słowem "cock" (fiut). Miałam ten sam problem z "I Kissed A Girl". Mówili mi się, że nie może być singlem i nie chcą, żeby obie piosenki znalazły się na płycie - mówi Katy. Szefowie mojej wytwórni to idioci i powiedziałam im to prosto w twarz.
Zawsze zależy mi, żeby zrobić piorunujące wrażenie. Ciężko nad tym pracuję. Ta płyta jest dla mnie ogromnie ważna, bo udowodni, że sukces mojego ostatniego albumu, to nie było jedynie szczęście.
Jak myślicie, będzie kolejny sukces? Znawcy tematu przewidują, że nowy krążek Katy będzie największym hitem końca tegorocznych wakacji.