Mel Gibson pierwsze tygodnie skandalu, który ujawniła jego była partnerka, przeczekał w swoim luksusowym domu na wyspach Fidżi. W weekend wrócił do Los Angeles, bo na dniach musi się stawić w sądzie, żeby zeznać w sprawie pobicia Oksany Grigorievej. Długo nie potrzeba było, żeby znowu zrobił wokół siebie sporo szumu. W niedzielę wieczorem miał poważny wypadek samochodowy.
Do zdarzenia doszło około godziny 20.30 w Malibu. Gibson stracił kontrolę nad swoim Maserati i wjechał pojazdem w kamieniste wzgórze. Auto było na tyle zniszczone, że musiało być odholowane z miejsca wypadku. Naprawdę żal nam samochodu...
Z policyjnych dokumentów wynika, że nieznana jest przyczyna wypadku. Badania wykazały, że Gibson nie spożywał wcześniej alkoholu. Funkcjonariuszom zeznał, że nie miał pojęcia, co się stało.
Dobrze, że nie ucierpiał w wypadku. Przynajmniej odpowie za to, co zrobił Grigorievej i jej dzieciom.