Pomimo tego, że po Nowym Jorku podróżuje wynajętymi samochodami, Agnieszka Włodarczyk nie jest aż tak wymagająca, gdy przychodzi jej do podróżowania po swoim własnym kraju. Jak donosi Fakt, aktorka nie ma żadnych oporów, żeby korzystać z usług PKP, znienawidzonego przez niektórych przewoźnika kolejowego. Na tym nie koniec. Reporterzy przyłapali gwiazdę, jak wychodzi z wagonu drugiej klasy, a tego już po nie niej byśmy się nie spodziewali.
Jak pisze tabloid, Władrczyk wybrała taki sposób transportu z Sopotu do Wrocławia. Za 8-godzinną podróż zapłaciła niemal 60 zł.
Agnieszce nie przeszkadza ani tłok, ani specyficzne zapachy, na które najczęściej narzekają podróżni - pisze tabloid. W zamian może choć przez chwilę obcować ze swoimi fanami. A i oni z pewnością cenią sobie fakt, że mają swoją idolkę na wyciągnięcie ręki.
To nie pierwszy przypadek, gdy gwiazdy nie mają ochoty wykosztowywać się na drogie bilety. Alicja Bachleda-Curuś do Irlandii lata tanimi liniami lotniczymi. Tyle, że nie obcuje ze swoimi fanamo, bo woli się od nich odgrodzić.