Latem minionego roku Doda wypowiedziała pamiętne słowa o Biblii, nadużywaniu wina i dinozaurach, które obecnie przysparzają jej sporo kłopotów. Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Ryszard Nowak nie zamierzają odpuścić i po raz kolejny wnieśli sprawę do sądu. W poniedziałek Sąd Rejonowy w Warszawie rozpatrywał wniosek obrońcy gwiazdy o umorzenie sprawy "wobec braku cech przestępstwa w czynie jej przypisanym lub wobec znikomej szkodliwości jej czynu". Podanie o zakończenie postępowania zostało odrzucone, a pozew będzie dokładnie zbadany przez biegłych językoznawców.
_**To była kreacja artystyczna, młodzieżowy język**_ – argumentowała umorzenie pozwu prawniczka Doroty Rabczewskiej. Akcentowała fakt, że fani właściwie zrozumieli słowa Dody, gdyż prokuraturę o popełnionym przestępstwie zawiadomiły tylko dwie osoby – z Ryszardem Nowakiem na czele, który od dawna prowadzi otwartą wojnę z gwiazdą.
Według zeznań złożonych przez Rabczewską, jej wypowiedź ma zupełnie inne znaczenie. Mówiać o "naprutych winem i palących jakieś zioła" autorach Pisma Świętego miała na myśli "pozytywnie nastawieni do świata i spożywający zioła lecznicze". Sąd jednak nie dał się nabrać:
Nie można też mówić, że czyn oskarżonej ma znikomą szkodliwość społeczną. Choć pokrzywdzonych w sprawie ustalono dwóch, to pani Rabczewska jest osobą publiczną, której postawa i styl bycia może stanowić wzór do naśladowania.