Nagła choroba Adama Darskiego spowodowała, że jego narzeczona, Doda, wstrzymała prace nad drugą solową płytą i poświeciła się opiece nad ukochanym. Jednocześnie nadal koncertuje w całym kraju, kursuje więc między miejscami występów a Gdańskiem, gdzie hospitalizowany jest Nergal. Odbija się to również na jej zdrowiu (zobacz: Doda jest WYCIEŃCZONA! Podłączyli ją do kroplówki!).
Nasz czytelnik opisuje koncert w Kraśniku, w którym kilka dni temu grała Doda. Wygląda na to, że stres związany z poważnym stanem Adama mocno się jej udziela. Nie rezygnuje jednak z namawiania do rejestrowania się w bankach szpiku.
Było to niezwykłe wydarzenie, gdyż na tak małe miasto wzbudziło to zainteresowanie. Doda zachowywała się dość kontrowersyjnie, pokazała, na co ją stać - opisuje osoba obecna na występie. Bardzo zaskoczyła nas mówiąc, że jej narzeczony wychował się w Kraśniku i że pozdrawia jego rodziców, którzy znajdują się na widowni. Poza tym nie przebierała w słowach, najbardziej zdenerwowała się kiedy zapomniano podać jej mikrofon: "Zajebiście, że daliście mi mikrofon! Zaczynamy od początku!". Pod koniec koncertu podkreśliła iż prosi fanów o oddawanie krwi i szpiku, bo co godzinę w Polsce umiera ktoś na białaczkę, a taki gest może uratować komuś życie.
Podpisujemy się czterema łapami.