Michał Wiśniewski stracił kolejną żonę i postanowił odzyskać utraconą karierę. Lider Ich Troje po rozstaniu z Anią Wiśniewską rzucił się w wir pracy. Zaczął ponownie pojawiać się na galach i występować w programach telewizyjnych. Niedawno zaśpiewał podczas wyborów Miss Polski. W wywiadzie dla gazety Wprost piosenkarz przyznał, że przestał pić, przeszedł trening osobowości pod okiem osobistego coacha i schudł 14 kilo. Zmiany w życiu sprawiły, że Wiśniewski zamierza skupić się na nowym projekcie.
Teraz przyszedł taki moment, że odsunąłem projekt Ich Troje na marzec i wszedłem do studia z projektem pt. "Sweterek", czyli poezja śpiewana. Słyszałem tę hiobową wieść. I robię to dla siebie – powiedział Michał w rozmowie z Piotrem Najszutbem.
Wiśniewski uważa, że obecnie w polskim show-biznesie nikt nie jest niekwestionowaną gwiazdą. Nawet Doda jego zdaniem osiągnęła szczyt swoich możliwości i bardziej sławna już nie będzie.
Doda to jest przykład chyba źle prowadzonej polityki sprzedaży produktu, bo trudno powiedzieć, że Doda nie śpiewa – kontynuuje Wiśnia. Ona bardzo dobrze śpiewa, co nie znaczy zjawiskowo. Dalej jest produkt, ale jak już sprzedasz wątrobę, porozprawiasz o Biblii, że kto, ile i czego się naćpał i napił, to co jeszcze możesz więcej powiedzieć...? Myślę, że nawet Doda na pewnym etapie nie jest w stanie już wejść wyżej. Zresztą ona płyt nigdy nie sprzedawała w liczbie, która by się zbliżała do innych artystów. Ona jest cudowną celebrytką i jakoś sobie radzi.
Michał otwarcie przyznaje się, że miał poważne problemy, aby uporać się z patologicznym dzieciństwem. Z problemami osobistymi radzi sobie dzięki swoim dzieciom, które mobilizują go do działania i pracy nad sobą. Pomimo tego szczerze przyznał, że miewa chwile poważnego załamania, a nawet myśli samobójcze:
Myślę, że gdzieś ukryta jest taka wrażliwość, która czasami doprowadza cię do sytuacji, do jakiej chyba doprowadziła mojego ojca... Jak syn wrócił do niego po 14 latach, to podciął sobie żyły. Pewnie się nie dowiem, czy to była wrażliwość, czy to był strach, czy był na tyle odważny...? I we mnie takie myśli się pojawiały, ale nie byłbym konsekwentny, gdybym nie powiedział w tym momencie: „Halo! Popatrz na swoje dzieciaki, chłopaku!" I wtedy to przechodzi po pięciu minutach. Miałem tak wiele razy: pięćset myśli na minutę i błyskawiczna analiza, pokerowa, jakie są szanse, żeby to zrobić. I okazywało się, że generalnie żadne. Popatrz, te powody tam biegają na plaży, słabe byłoby takie odejście.