Paris Hilton robi obecnie wszystko, żeby pogrążyć swojego zapewne już byłego chłopaka i uniknąć więzienia. Początkowo twierdziła, że torebka, którą trzymała w momencie aresztowania nie należała do niej. Ponieważ funkcjonariusze nie uwierzyli, że właściciel kasyna w Las Vegas nosi damską torebkę dziedziczka wymyśliła nowe kłamstwo.
Obecnie Hilton utrzymuje, że torebka faktycznie należy do niej, ale portmonetka, w której znajdowały się narkotyki to własność jej znajomej. Imienia koleżanki nie pamięta, bo znały się z widzenia. Poznała ją przez swojego nowego wybranka bogatego właściciela klubów z Los Angeles.
W zeznaniach Hilton obciążyła Cy Waitsa, który poczęstował ja marihuaną i skłonił do noszenia portmonetki. Przyznała, że zaglądnęła do środka i zobaczyła paczuszkę, ale była przekonana, że to coś zupełnie innego, a nie 8 gramów kokainy.
_**Myślałam, że to guma do żucia!**_ – zapewnia dziedziczka.
Udawanie głupiej to w jej przypadku chyba skuteczna linia obrony.