Madonna udała się ostatnio do Malawi, by pomóc sierocińcowi z którego w październiku wzięła małego Davida Bandę. Wcześniej mówiło się, że celem jej podróży jest sprowadzenie siostrzyczki dla chłopca.
48-letni piosenkarka ogłosiła, że ma zamiar finansować dom dziecka, Home of Hope (Dom Nadziei), w którym niegdyś przebywał jej syn. Madonna wyjawiła swoje zamiary setkom dzieci, które podczas jej krótkiego koncertu śpiewały wraz z nią jej piosenki.
Prawdopodobnie przejmę ten siorociniec, bo jego obecny dyrektor starzeje się i wkrótce przejdzie na emeryturę - powiedziała Madonna. Jeśli mieszkańcy Malawi będą pracowali wraz ze mną, nadal będę pomagała Malawi.
Niezależnie od tego, ile krytyki Madonna zebrała za adopcję sierotki z Afryki, trzeba przyznać, że jedyną osobą, która faktycznie na tym wszystkim skorzystała, jest mały David. Został wyrwany z nędzy, dostał brata, siotrę oraz kochających (miejmy nadzieję) rodziców. Czego chcieć więcej?