Niedawno pisaliśmy o tym, że jeden z brytyjskich DJ-ów radiowych "ośmielił się" nie skomplementować nowego bożyszcza nastolatek, Justina Biebera. Stwierdził wręcz, że Amerykanin jest rozpieszczonym nastolatkiem, któremu brak elementarnego dobrego wychowania (zobacz: "Bieber to cenny MAŁY BACHOR!")
Teraz sam Bieber przyznał, że uparci wielbiciele już nie dają mu spokoju. Biorąc pod uwagę fakt, że popularny jest dopiero od kilku miesięcy, najwyraźniej nie radzi sobie najlepiej z tym, co stało się jego udziałem. Najbardziej przeszkadza mu fakt, że większość fanów na jego widok wpada w histerię i nie jest w stanie wydusić z siebie nic więcej, oprócz dramatycznej prośby o zdjęcie czy autograf. A Justin wolałby, żeby ktoś z nim normalnie porozmawiał...
Po prostu mów do mnie. Zapytaj się, jak się mam - podpowiada 16-letni piosenkarz. Przedstaw mi się, zamiast tych krzyków: "Justin! Justin! Justin! Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie?" I nie podchodź do mnie, kiedy jem! Jakbyś się czuł, gdybym wszedł do twojego domu i zaczął robić zdjęcia, kiedy jesz? Nienawidzę tego!
Trzeba przyznać, że jak na tak krótki staż w show-biznesie, Bieber zapowiada się na wyjątkowo profesjonalną, kapryśną gwiazdkę.