Doda po raz kolejny wywołała awanturę na szczeblu rady miasta. Tym razem skandal wzbudził jej występ podczas Dni Kraśnika. Słowa niektórych piosenek narzeczonej Nergala zszokowały radnych z PiS-u, którzy teraz stają w obronie zgorszonej publiczności...
_**Gdy pani ci pozwoli, wyliżesz grzecznie ją**_ - zaśpiewała Doda podczas Dni Kraśnika przed około dziesięciotysięczna widownią. Słowa utworu Diamond bitch bardzo nie spodobały się Mirosławowi Włodarczykowi oraz Marianowi Traczowi z Prawa i Sprawiedliwości.
To była otwarta impreza, gdzie szły całe rodziny! Jeżeli ktoś rozmawia na temat występu takiego zespołu, to powinien powiedzieć pani Dodzie, że proszę śpiewać, ale bez takich piosenek - zaatakował organizatorów koncertu radny PiS Mirosław Włodarczyk.
Ten tekst, ta sceneria... A na widowni między innymi matki z dziećmi! To mnie przeraziło. To tragedia, sceny z piekła rodem. To profanacja wiary katolickiej! dodał jego partyjny kolega Marian Tracz.
Prócz wylizania w piosence jest również mowa o rozchylaniu ud i kręceniu tyłkiem. O tym politycy nawet nie chcieli wspominać. Nieodpowiedni oczywiście okazał się także strój Dody. Podczas obrad rady Kraśnika długo debatowano na temat skórzanych majtek Rabczewskiej. _**Ja nie muszę patrzeć przez dwie godziny na skórzane majtki Dody**_ - denerwował się radny Włodarczyk.
Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zamierzają przeforsować uchwałę potępiającą koncert.
Pudelek nieśmiało sugeruje ekskomunikę.