Michael Douglas stara się z dystansem i poczuciem humoru podchodzić do swojej poważnej choroby. Aktor rozpoczął już naświetlania i lekarze dają mu spore szanse na wyzdrowienie. Gwiazdor nie ukrywa choroby przed swoi synem i córką, którzy często odwiedzają go w szpitalu, a nawet wspierają podczas leczenia.
_**Moje dzieci cieszą się, że nie mogę mówić**_ – żartował Douglas w wywiadzie dla The Sun. Z powodu nowotworu zmienił mi się głos i wolę milczeć. Cieszę się, że podchodzą do tego z poczuciem humoru. Zabrałem ich ze sobą do szpitala i patrzyli, jak mnie naświetlają. Mojej żonie się to nie podobało, ale ja uważam, że są wystarczająco duzi. Muszą wiedzieć, czym jest choroba.
Dwoje młodszych dzieci Michaela Douglasa to 10-letni Dylan i 7-letnia Carys. Czyje podejście do choroby uważacie za bardziej wychowawcze? Douglasa czy może Marci Cross?