Okazuje się, że Edyta Górniak nie jest zbyt lubiana przez "kolegów" z _**Tańca z gwiazdami**_. Trudno się temu dziwić. Ekipa programu i jurorzy podlizują się jej bez przerwy. To raczej nie budzi sympatii wśród pozostałych uczestników, którzy czują się traktowani jak tło dla popisów gwiazdy.
Jako jedyna ma oddzielną garderobę. Reszta tancerzy i gwiazd ma jedną, wspólną. Co więcej, codziennie do jej garderoby dostarcza się świeże bukiety róż oraz kosze świeżych owoców. A pozostałym tancerzom i artystom jedynie wodę do picia - żali się Super Expressowi jeden z uczestników programu.
Na dodatek całkiem na serio powtarza się za kulisami informację, że Edyta wynegocjowała jednak te 60 tysiący złotych za odcinek... Maja Sablewska nie potwierdza tej informacji: O tym, co ma zagwarantowane i o innych szczegółach kontraktu nie rozmawiamy. To tajemnica.
To nie na wiele się zda, bo plotka zaczęła już żyć własnym życiem. Zdaniem tabloidu Edyta traktowana jest przez pozostałych uczestników wręcz wrogo. A to wszystko przez zawiść.
Zawistnicy patrzą na Edytę wilkiem. Nie rozmawiają z nią, przez co biedaczka nawet po tańcu stoi niewidoczna w kącie w tzw. green room**ie** - pisze ze współczuciem tabloid. Jednak Edyta może zawsze liczyć na swojego partnera tanecznego Jana Klimenta. Wspiera ją i stara się rozbawić jak tylko może. Jednak miłe słowa Klimenta nie przemawiają do wszystkich. I tak poza bolesną kontuzją kolana Górniak musi zmagać się w "TzG" z zawiścią plotkarzy.
Też uważacie, że ta słodka, przeurocza kobieta niczym nie zasłużyła sobie na tak nieludzkie traktowanie?