To się musiało tak skończyć. Franc Fernandez, projektant sukni z wołowiny, w której pojawiła się Lady Gaga na rozdaniu nagród MTV, został pozwany do sądu przez organizację PETA. Obrońcy praw zwierząt chcą oskarżyć o znęcanie się nad zwierzętami także samą gwiazdę i jej stylistkę. Dodatkowo organizacja pragnie udowodnić, że noszenie butów, sukienki i wątpliwej ozdoby z kotleta było niezgodne z przepisami sanitarnymi.
Według zeznań naszych świadków pod koniec wieczora kreacja Lady Gagi roiła się od małych robaczków – czytamy w raporcie, jaki PETA złożyła na policji. Gwiazda siedziała w niej w sali pełnej ludzi i w świetle reflektorów. W takiej temperaturze nawet powleczone specjalną substancją mięso zaczyna gnić. Suknia Gagi była wyraźnie zrobiona z mięsa, które nie zostało uwędzone, więc musiało się rozkładać.
Zeznania osób, które miały przyjemność (?) spotkać Gagę na gali są sprzeczne. Niektórzy utrzymują, że piosenkarka faktycznie śmierdziała zgnilizną. Osoby zaprzyjaźnione z kontrowersyjną artystką przekonują natomiast, że "wszystko było bardzo higieniczne".
To oburzające, że zabiła niewinne zwierzę dla skandalu. Rozumiemy, że niektórzy ludzie mordują dla jedzenia, ale dla mody? – zatakował pomysł piosenkarki przedstawiciel organizacji.
Według prawa stanowego mięso nadaje się do sprzedaży i użytku do 20 godzin od uboju. Jeśli kreacja Lady Gagi znajdowała się w publicznym miejscu po przekroczeniu tego czasu, gwiazda może mieć problemy z prawem.
Myślicie, że powinna dostać nauczkę? Czy tym razem zrobiła o krok za daleko?