Orlando Bloom zapowiedział, że robi sobie dłuższą przerwę od Hollywood, by nadgonić wiele spraw w swoim życiu osobistym i duchowym.
Żyłem na pełnych obrotach przez tak długi czas. Między pierwszym "Władcą Pierścieni" a ostatnimi "Piratami z Karaibow" byłem cały czas w ruchu - powiedział ostatnio młody aktor. Teraz potrzebuję trochę czasu i wolności od tego wszystkiego, od telefonów, ogólnie od komunikacji.
Orlando dodał również, że jego niedawna podróż do Afryki Południowej uświadomiła mu, że musi na chwilę odpocząć:
Poczułem się wtedy taki odizolowany i wrażliwy, miałem czas, by wszystko przemyśleć.
Bloom jest praktykującym buddystą i chciałby zacząć stosować nauki, których się uczy, w codziennym życiu:
Filozofia, którą wyznaję nie polega na siedzeniu pod drzewem i rozmyślaniu o własnym pepku. Chodzi tu o przemyślenie tego, co dzieje się w moim życiu, naładowania się i życie lepszym życiem.
Rozumiemy Orlanda. Ostatnio narzekał przecież, że popularność bardzo przeszkadza mu w chodzeniu na randki. A jest chyba jasne, czym powinien się zająć 30-letni, samotny, przystojny facet z masą pieniędzy.