Telewizja publiczna nadal nerwowo reaguje na kontakty swoich pracowników z jakimkolwiek biznesem. Jak donosi Super Express, Monika Richardson straciła właśnie ostatnią posadę, jaka jej została, czyli prowadzenie programu Wstęp wolny. Powodem powrotu prezenterki na bezrobocie jej jest udział w reklamie kawy, na który zdecydowała się bez konsultacji z szefami Dwójki.
Jeżeli pani Richardson chce zagrać w reklamie, telewizje komercyjne stoją przed nią otworem - oświadczył sucho rzecznik TVP Jacek Snopkiewicz. Jak zauważa tabloid, Richardson nie jest jedyną osobą w TVP, czerpiącą zyski z reklamy. Prowadzące Pytanie na śniadanie: Beata Sadowska i Paulina Smaszcz-Kurzajewska dorabiają sobie jako "ambasadorki" różnych marek. Kurzajewska firmuje swoją twarzą kolekcję biżuterii, a Sadowska jest ambasadorką Toyoty Prius. Za to zresztą oberwało się jej od Komisji Etyki Telewizji Polskiej, ale pracy nie straciła. TVP zależy na całkowitym zakazie udziału w reklamach dla swoch pracowników.
Pracujemy na rozwiązaniem tego problemu - mówi Snopkiewicz.