Meg Ryan opowiedziała Oprah Winfrey o swoich wnioskach płynących z ostatnich kilku lat życia, zdradzaniu męża, rozwodzie i o tym dlaczego zmieniła imię swojej adoptowanej córce.
Po pierwsze, Ryan zaprzeczyła, jakoby to Russell Crowe był powodem jej rozstania się z długoletnim partnerem Dennisem Quaidem. Meg powiedziała:
Nigdy nie chodziło o innego mężczyznę. Związek mój i Dennisa był skazany na porażkę.
Wspomniała też czule byłego kochanka:
Russell nie zniszczył naszej rodziny, chociaż był za to krytykowany. Miał w sobie wiele taktu i nie mówił o rzeczach, które wiedział o moim małżeństwie, za co zawsze będę mu wdzięczna.
Ryan nie żałuje rozwodu, wręcz przeciwnie - uważa, że powinna była zrobić to o wiele wcześniej:
Może to coś, co dotyczy tylko kobiet, ale to szaleństwo, że trzeba przekonywać się do ochrony i rozwoju samej siebie. Anais Nin pięknie to ujęła: "Nadszedł dzień, kiedy ryzyko pozostania zwiniętą w pąk było boleśniejsze, niż ryzyko rozkwitnięcia." Są chwile w życiu każdej kobiety, kiedy musi się przełamać, rozwinąć i zrobić wszystko czego trzeba, aby stała się najlepszą wersją siebie.
Już po rozpadzie związku z Quaidem, Ryan poszła drogą wytyczoną przez Angelinę Jolie i Calistę Flockhart i adoptowała córeczkę – Chinkę. Początkowo dała jej na imię Charlotte, ale okazuje się, że wybór był nietrafny:
Musiałam zmienić jej imię, bo oto moja córeczka ma już prawie rok i zdecydowanie nie jest to Charlotte, chociaż tak mi się wydawało na początku. To Daisy, bez wątpienia.
Bez wątpienia. Mamy tylko nadzieję, że tym razem Meg się nie rozmyśli.