Skompromitowana Weronika "żałuję, że nosi moje nazwisko" Marczuk liczyła podobno na to, że skompromitowany Tomasz Kammel przetrze jej szlaki w Polsacie. Od dłuższego czasu była gwiazda robiła aluzje sugerujące, że chętnie zaczepi się w którejś ze stacji.
Tęsknię za atmosferą, emocjami i wrażeniami, za ciekawą pracą - żaliła się w jednym z wywiadów.
Kiedy dyrektor programowa Polsatu, Nina Terentiew zaproponowała Kammelowi pracę i to od razu w dwóch programach, Weronika liczyła na to, że będzie następna. Szczególnie, że po zakończonych niepowodzeniem rozmowach z TVN nie pozostało jej zbyt wiele opcji.
Jednak "Caryca" nie spieszy się z wyciągniem ręki do kolejnej byłej gwiazdy. Widocznie musi napierw ocenić na spokojnie decyzję o zatrudnieniu Kammela, co wywołało już i tak sporo krytycznych komentarzy.
_**Nie planujemy programu, w którym miałaby się pojawić Weronika Marczuk**_ - oświadczyła Twojemu Imperium.
To chyba na razie zamyka Weronice drogę powrotu do show biznesu. Ale Marczuk się nie poddaje. Podobno liczy na to, że skoro nikt nie chce jej zatrudnić to może uda jej sie przebić w inny sposób.
Chociaż Weronice nie postawiono zarzutów, afera z zatrzymaniem nadal odstrasza - przyznaje menedżerka byłej żony Pazury, Joanna Bastrzyk. Dlatego teraz skupia się ona na wydaniu książki, w której opisała kulisy zatrzymania jej przez CBA i życie po aresztowaniu.
Chyba liczy na ekranizację.