Zeszłoroczna batalia Ani Samusionek i jej byłego męża o dziecko była długa i co tu kryć, żenująca. Widocznie jednak panu Zuberowi mało jest obecności w prasie, bo w Fakcie opowiada o tym, skąd jego była żona ma pieniądze.
Ona żyje z facetów! Co trzy miesiące jest ktoś inny, kto ma kasę! - bezlitośnie podsumowuje byłą żonę Zuber. Po czym dodaje:
Ona nie ma żadnych pieniędzy oprócz tych, które dostaje od kolesiów. Ja płacę 1500 zł alimentów miesięcznie, a ona cały czas ma skądś źródło utrzymania. Przecież wciąż nie podzieliliśmy majątku, a ona kupiła mieszkanie! Ktoś za to płaci. Mogę pokazać SMSy, które od niej dostałem: "Ty się o mnie dziubdziuś nie bój, ja płacę swoim prawnikom w naturze".
Jeśli ten SMS, który cytuje Zuber, faktycznie przysłała mu była żona, to albo ma bardzo dziwne poczucie humoru, albo bardzo zdesperowanych prawników.
Z drugiej strony, Samusionek mówi o sobie tak:
Jeszcze mam na chleb. Ale wiadomo, że żyję z mojego zawodu, jestem samotną matką i muszę utrzymać dziecko. Jeżeli będzie taka potrzeba, to zagram cokolwiek, żeby po prostu zarobić, bo takie jest życie. Mam nadzieję, że przyjdą jakieś propozycje.
Z tym chlebem nie jest chyba tak źle. Ostatecznie, każda impreza, którą Samusionek "uświetnia" swoim pojawieniem się, oferuje zwykle gościom poczęstunek - więc co najmniej jeden posiłek w tym dniu pani Ani odpada.