Weronika Rosati rozsmakowała się w udzielaniu ociekających dramatyzmem wywiadów. Najsłynniejszy był chyba ten, w którym wyznała, iż "urodziła się, aby cierpieć". W najnowszym wywiadzie dla Vivy opowiada przede wszystkim o swoim angażu do francuskiej produkcji Dama Pikowa. Jak twierdzi, wszyscy byli nią zachwyceni. Pytana o aferę zwiazaną z romansem z Andrzejem Żuławskim i książką, w której pojawia się łudząco podobna do niej Esterka, odpowiada:
Nawet jeśli to, co się u mnie w ostatnim roku działo, było sprawą publiczną, to nie znaczy, że ten rok był gorszy niż poprzednie. Nadal chronię swoją prywatność, bo nie widzę sensu, by się publicznie zwierzać ze swoich problemów, narzekać albo się chwalić. Mam potrzebę zachowywania tego dla siebie. Wiesz, czego się naprawdę w tym roku nauczyłam? Żeby te nowe doświadczenia pozostawić dla siebie. To mój zysk**.**
Sprawa relacji byłej pary jest dość skomplikowana. Przypomnijmy, że Żuławski twierdzi, że Weronika chciała wyjść za niego za mąż, by zablokować wydanie książki: "KOCHAŁEM WERONIKĘ! Chciała WYJŚĆ ZA MNIE ZA MĄŻ!". Najwyraźniej jednak ta "przygoda" trochę ją zmieniła, bo zapytana o facetów, mówi:
_**Faceci? Jestem teraz zbyt zajęta pracą.**_
Patrząc na jej dotychczasowe wybory, wydaje się, że to nie najgorszy pomysł. Trzymamy kciuki za sukcesy zawodowe, ewentalnie za to, żeby kolejny "chłopak" był przed 60-tką. I bez talentów pisarskich.