Kto jest adoratorem i fanem urody Małgosi Foremniak, niech pędzi do kiosku po najnowszy numer magazynu Pani. Na zdjęciach uznanego fotografa Roberta Wolańskiego aktorka wygląda ślicznie, komponując się dobrze ze stylową scenerią. Procentują zadbane ciało bez śladów upływu czasu (40 lat), nienaganna i niespalona słońcem skóra (pamiętajcie - nie bez powodu arystokraci unikali słońca, aby odróżnić się od warstw niższych), a także dobrze utrzymane proste włosy. Wszystko jest u niej tak harmonijne. (Wiek zdradzają być może tylko żylaste dłonie ze zmęczoną skórą. Podobnie u utrzymującej ciało w bezwzględnej dyscyplinie Madonny - dopiero ręce ją demaskują.)
Zdjęcia sprawiły, że prawie zapomnieliśmy, o co mamy do Małgosi żal. Sesja w Pani połączona jest z wyznaniami aktorki, w których - używając pięknych słów ("Serce woła idź", "Buduję życie prywatne tak, jak chcę. Jak to robię? Moja sprawa. Nie zamierzam się tłumaczyć.", "Ale teraz wcale nie myślę, że będę miała przed sobą prostą drogę.") - pomija gorzką prawdę. Rzuciłaś podstarzałego, jednak wyrobionego i inteligentnego faceta i przeniosłaś swoją uwagę na dukającego tancerza młodszego o ponad 2 dekady. Co w tym pięknego? Małgosiu, to udawana emancypacja, której nie spodziewalibyśmy się po kobiecie z twoim doświadczeniem życiowym. Mylisz z nią bezwzględność i popęd, którymi tak gardzimy u facetów wybierających młodziutkie panienki kosztem starszych partnerek.
Uważaj, gdy Rafał cię rzuci, będziesz miała niewiele czasu, aby znaleźć stabilizację i partnera na późną jesień życia.