Katarzyna Glinka w jednym z wywiadów radiowych przyznała, że właściwie "wychowała się" z duchami. Jej opowieść brzmi dość przerażająco...
Czasem kiedy oglądaliśmy z rodziną telewizję, mieliśmy wrażenie, że w kuchni walą się połki z garnkami i szklankami - wspomina Glinka.
Niestety, duchy w jej rodzinnym domu nie ograniczały się tylko do niewinnych psikusów. Aktorka wspomina, że zdarzały się nieprzyjemne sytaucje:
_**Notorycznie ginęły noże, które potem fruwały w powietrzu i próbowały mnie przeciąć**_ - wyznała w wywiadzie...
Mimo nieobliczalności domowych duchów, aktorka przyznaje, że trudno jej było się z nimi rozstać. Twierdzi, że lata współegzystencji ze zjawiskami paranormalnymi wiele ją nauczyły.
Ponoć potrafiła się tak skupić, że wchodziła w inną rzeczywistość i dostrzegała przechadzające się po mieszkaniu postacie - pisze Imperium TV. Jednak nie chciała wyprowadzić się z nawiedzonego domu, bo nie bała się takich zjawisk.
Brzmi jak żart, ale ona mówiła to chyba serio. Nic tylko pozazdrościć problemów.