Zdaniem Michała Wiśniewskiego decyzja Ani o zakończeniu współpracy z zespołem Ich Troje była całkowicie samodzielna, podjęta bez żadnych nacisków z jego strony.
To, że Ania odeszła od Ich Troje nie ma żadnego związku z naszym rozstaniem - przekonuje w rozmowie z Faktem. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem. To była nasza wspólna decyzja.
Widocznie zapomniał już jak na swoim blogu kazał jej wybierać. Przypomnijmy, jak to brzmiało:
Myślę, że czas na to by Ania Wiśniewska prywatnie nią została, ale wyszła na scenę jako Aniqua. I wtedy podjęła decyzję, czy mają sens słowa: Zawsze pójdę w twoją stronę... To ona musi podjąć decyzję.
Zobacz: Wiśniewscy się rozwodzą?
Wpis okraszony był wieloma "ciepłymi" słowami pod aresem żony numer 3. Między innymi o jej "ułomności". Teraz Michał czuje się dotknięty posądzeniem, że wywierał na nią jakąś presję.
Ania zaczęła solową karierę kiedy jeszcze byliśmy małżeństwem - mówi. Prawda jest taka, że klimatycznie poszła w zupełnie inną stronę. Pewna przygoda się skończyła i to jest smutne, ale z drugiej strony przed nami nowe wyzwania, dlatego trzeba się cieszyć z tego powodu.
Szykujcie się na kolejny sezon zwierzeń Michała. Obawiamy się, że po raz kolejny opowie nam swoją historię...