Dwa lata temu śledztwo przeciwko Maciejowi Zientarskiemu zostało zawieszone. Biegli sądowi za każdym razem, gdy prokuratura chciała wznawiać śledztwo, uznawali, że stan zdrowia podejrzanego nie pozwala na jego przesłuchanie. W końcu Zientarski poczuł się na tyle dobrze, że prokuratura w lipcu wznowiła postępowanie. Po ponad 2 latach został przesłuchany i postawiono mu zarzuty. Twierdzi, że wypadku nie pamięta...
Z. został przesłuchany w obecności obrońcy przedstawiono mu zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu przez niedostosowanie się do znaku. Wyjaśnił, że nie pamięta okoliczności wypadku i odmówił dalszych wyjaśnień – powiedziała dziennikarzom Dziennika rzeczniczka warszawskiej prokuratury, Monika Lewandowska. Teraz nastąpi zapoznanie podejrzanego z materiałem dowodowym, obrona może zgłosić dodatkowe wnioski, a następnie prokurator podejmie ostatnią decyzję - sformułuje akt oskarżenia lub umorzy postępowanie.
Przypomnijmy - do wypadku doszło w lutym 2008 roku. Zientarski na ulicy Puławskiej, na której obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, jechał ferrari z prędkością 150km/h. Samochód z ogromną siłą uderzył w filar wiaduktu. Na miejscu zginął pasażer, dziennikarz Super Expressu, Jarosław Zabiega. Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, Zientarskiemu grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.