Ilona Felicjańska chciała zrobić ze swojego ujawnionego alkoholizmu niezły interes. Bo obskoczeniu wszystkich możliwych programów i redakcji zabrała się za tworzenie luksusowej (a jakże) klinki odwykowej na Mazurach. Na szczęście pomysł ten okazał się zbyt oryginalny nawet jak na Polskę, w której na autorytety moralne wyrastają osoby z wyrokiem za jazdę po pijaku. Ilona nie spoczywa jednak na laurach i dzielnie obstawia wszystkie imprezy, na których można pochwalić się "nie piciem".
Felicjańska była ostatnio gościem imprezy Love Explosion w łódzkim klubie Cabaret, znanym z tego, że nie serwuje alkoholu. Była modelka twierdzi, że na trzeźwo bawiła się świetnie. Oczywiście nie omieszkała zwierzyć się z tego prasie. Inaczej by się nie liczyło.
_**Jestem absolutnym przykładem, że picie alkoholu może doprowadzić do uzależnienia**_ - błysnęła przed dziennikarzem tygodnika Na żywo. Chcę mówić o tym, że powinniśmy radzić sobie z emocjami nie sięgając po alkohol.
Być może coś w tym jest. Dzieje Ilony Felicjańskiej są w stanie wyleczyć z nałogów...