Po ślubie ze szwedzkiem milionerem kariera Joanny Liszowskiej nie układa się zbyt dobrze. To chyba jakaś prawidłowość w życiu Joasi, że życie zawodowe i osobiste nigdy nie idą u niej w parze. Los programu o uroczym tytule Hieny, z którym wiązała spore nadzieje, nie rysuje się zbyt optymistycznie.
Liszowska chciała pokazać się w nim jako "kobieta z klasą", dlatego nakłoniła producentów do znacznych odstępstw od włoskiego oryginału.
Jest znudzona wizerunkiem seksbomby, nie chce też by Ola, któremu nie podobało się, że przed laty wystąpiła w Playboyu, musiał świecić za nią oczami - mówi tygodnikowi Na żywo znajoma aktorki.
Nie wiadomo, czy to ze względu na zmiany w scenariuszu, które wymusiła Liszowska, czy też z powodów finansowych, wszystko wskazuje na to, że emisji doczeka się tylko odcinek pilotażowy. Na dodatek stacja TVN podjęła decyzję, że wątek Anity Wrzos w serialu Na Wspólnej nie będzie kontynuowany. Liszowskiej pozostają więc słabo płatne występy w teatrze. Wprawdzie akurat ona może sobie pozwolić na pracę dla przyjemności, ale ponoć jest coraz bardziej zniechęcona brakiem ciekawych propozycji telewizyjnych i filmowych. Coraz poważniej myśli więc o przeprowadzce na stałe do Szwecji.
Niedawno wraz z Olą kupiła ogromny dom na przedmieściach Sztokholmu i bardzo wciągnęła się w jego urządzanie.
_**W sumie dobrze się stało, że "Hieny" nie wypaliły**_ - mówi tabloidowi koleżanka aktorki. Joasia może teraz z czystym sumieniem zamieszkać w Szwecji. Ola nie ukrywa, że chce mieć żonę przy sobie.
Sama Joasia komentuje to tajemniczo: Pracuję, ale jest we mnie najbardziej pierwotne pragnienie kobiety: posiadanie rodziny i dzieci.
Jak myślicie, jak długo zostanie jeszcze w Polsce?