Kiedy już wszyscy uznali, że związek Anity Lipnickiej i starszego od niej o ćwierć wieku Johna Portera trzeba już spisać na straty, para nieoczekiwanie ogłosiła, że... planuje ślub. Podobno naciska na to ich córka.
Z braku laku dobry i własny konkubent. Przynajmniej jest pod ręką - napisała na swoim blogu piosenkarka. Pisze fajne piosenki, robi udane dzieci i nieźle gotuje. Jedyny problem tkwi w tym, że ciągle mi się nie oświadczył. Czekam i czekam. Może tym razem znajdę jakiś pierścionek pod choinką? Córka się dopomina, donosząc, że rodzice jej koleżanek z przedszkola są już dawno po ślubie. Chyba nie mam wyboru. Jeśli już to wyjdę za Johna.
Nie musiała czekać aż do świąt, bo pierścionek na serdecznym palcu Anity już się pojawił. Wszystko wskazuje na to, że zaręczynowy. To nie koniec zmian. Niedawno para przeprowadziła się do wspólnego mieszkania położonego na najwyższym piętrze apartamentowca na warszawskiej Ochocie. Jak twierdzą znajomi piosenkarki, Lipnicka świetnie się sprawdza jako głowa rodziny.
_**Anitka jest bardzo odpowiedzialną i ambitną matką**_ - mówi jej koleżanka w rozmowie z Życiem na gorąco. To ona podejmuje w tym związku kluczowe decyzje, na przykład te o kupnie nowego apartamentu.
Istnieją podstawy przypuszczać, że kwestie związane ze ślubem też w końcu wzięła w swoje ręce.