Doda jest oburzona wyrokiem Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście, który pod koniec września umorzył sprawę przeciwko Ryszardowi Nowakowi, przewodniczącemu Ogónopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami. W lipcu bieżącego roku Doda złożyła przeciwno niemu pozew, oskarżając go o wielokrotne pomówienia oraz narażenie na szwank jej wizerunku. Sąd uznał jednak, że Doda nie ma racji i pod koniec września umorzył postępowanie w tej sprawie (zobacz: Doda: "Nowak może mnie bezkarnie prześladować!").
Rabczewska nie kryje swojego oburzenia: Z orzeczenia wynika, że pan Ryszard Nowak może bezkarnie nękać mnie na koncertach, wymyślać wszystko, co sobie zażyczy i prześladować mnie krok w krok - poskarżyła się Polskiej Agencji Prasowej. Niczego nie oczekiwałam po tej rozprawie.
W rozmowie z Twoim Imperium zapewnia, że zależy jej tylko na spokoju:
Chodzi mi o to, żeby pan Nowak nie wszczynał wobec mnie dziwnych i agresywnych działań - mówi. Ja nie robię nic złego.
Ryszard Nowak od kilku miesięcy wysyła pisma do urzędów miast, w których ma wystąpić Doda, zwołuje pikiety i mobilizuje starszych ludzi do wyrażenia czynnego sprzeciwu wobec koncertu piosenkarki. To właśnie wzbudziło jej rozżalenie. Rabczewska uważa, że w ten spsób Nowak przeszkadza jej w wykonywaniu pracy.
A jak wyszło, że nie obrażam chrześcijan to dopisał, że obrażam muzułmanów i Żydów - poskarżyła się Doda i zapowiedziała złożenie apelacji.