Radek Majdan w wywiadzie dla Gazety Wyborczej przyznał, że rozwód z Dodą jest faktem:
- Z tym rozwodem to prawda?
- Prawda, ale nie chciałbym tego komentować. Nigdy nie prałem brudów publicznie. Tak to bywa w życiu, że ludzie się rozstają. Szacunek wobec siebie i tego związku nie pozwala mi na jakieś komentarze. Po programie dzwonili do mnie znajomi zniesmaczeni tym, co się stało. Ja muszę mieć do tego dystans. Będziemy ze sobą rozmawiali o tym rozwodzie. Nie jest to miły moment w moim życiu, dlatego chciałbym o tym mówić jak najmniej.
Cały czas twierdzi jednak, że nie zdradził Doroty, a ich kryzys wywołany jest nieporozumieniem i jednym niefortunnym zdjęciem opublikowanym przez Fakt. Ciężko nam w to uwierzyć. Kto jak kto, ale Doda powinna być akurat odporna na prowokacje tabloidów. Tak Radek komentuje oskarżenia o zdradę, które padły z ust Doroty:
Myślę, że po prostu nie wytrzymała ciśnienia. Dziwię się, bo od początku byliśmy narażenia na ataki. Tak jak ona o mnie, ja o niej usłyszałem w przeszłości wiele nieprzyjemnych rzeczy i do tej pory wytrzymywaliśmy. Wielu ludziom nasze szczęście przeszkadzało. Wydaje mi się, że to też jest problem wieku. Ja mam 33 lata i do pewnych rzeczy jestem przyzwyczajony, odporny. Żona jest dużo młodsza i pewne rzeczy ją nadal zaskakują, przerastają. Ma swoje emocje i odczucia i w tym wypadku, niestety, zawierzyła osobom trzecim. Na niczym mnie nie złapała. Nie miała żadnych dowodów, poza dwuznacznym zdjęciem [opublikowanym w Fakcie] z koleżanką, na którym widać cos innego, niż rzeczywiście się zdarzyło. Do tego dołączyli się tzw. życzliwi i tak to się skończyło, że bierzemy rozwód. Niestety, żona poinformowała o tym w orędziu do narodu.