Martyna Wojciechowska postanowiła ocieplić trochę swój wizerunek samotnej podróżniczki. Z powodu braku partnera postanowiła udzielić Gali wywiadu ze swoją mamą. Razem z nią pozuje też na okładce. Przekonuje czytelników, że jest dobrą mamą i ma świetny kontakt z dzieckiem. Opowiada też o powodach swojej samotności, starając się odstraszyć potencjalnych facetów:
Moje zamiłowanie do wolności sprawia, że jestem w stanie ukatrupić każdą emocję. Mam swoje wizje dotyczące wspólnego zycia. Może to dziwne, ale na przykład moi rodzice nigdy nie byli razem na wakacjach. I według mnie to bardzo słuszna koncepcja. (...) A wspólna sypialnia? Tak szczerze, co jest w tym fajnego, bo nie rozumiem?
Martyna wspomina też, jak wyglądała i czuła się po urodzeniu córki:
Mama dopingowała mnie do odchudzania. Przez dwa lata po urodzeniu Marysi czułam się jak rozjechany wieloryb. Co prawda dorobiłam sobie teorię, że nie każda kobieta jest jak Heidi Klum. Ale to było tylko usprawiedliwienie. A mama zdziałała cuda - schudłam 10 kilo.
Sporą część wywiadu zajęło też wyliczanie sukcesów zawodowych i zapewnianie, że świetnie jej się żyje samej. Nie wątpimy. Zastanawiamy się tylko, dlaczego osoba całkowicie szczęśliwa tak mocno stara się wszystkich do tego przekonać.