Pierwsza aluzja jest już na okładce. Jak donosi tygodnik Życie na gorąco, zapowiadana od miesięcy książka Kingi Rusin będzie nosiła tutuł _**Co z tym życiem**_. Raczej trudno przeoczyć zbieżność z tytułem programu oraz ksiażki jej byłego męża - Co z tą Polską. Rusin w roli pisarki zadebiutuje już w październiku, podobno tym razem data premiery nie ulegnie zmianie.
Była ona przekładana wielokrotnie, a Kinga za każdym razem zapewniała, że właśnie kończy dzieło swojego życia. Nadal nie wiadomo, w jakim zakresie zdecyduje się poruszyć publicznie wątki prywatne, szczególnie bolesny rozwód z Tomaszem Lisem, który porzucił ją dla jej najlepszej przyjaciółki i świadkowej z ich wesela.
Znajomi Rusin twierdzą, że napisanie tej książki było dla niej formą terapii, okazją do rozliczenia się z własną przeszłością - podgrzewa atmosferę tabloid.
To nie jest łatwa książka - mówi na łamach pisma Kinga. Próbuję się w niej otworzyć. Nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę, że wszystko ma swój sens. Ważne by wykorzystać zdarzenie, które wydaje się negatywne jako bodziec do tego, by zrobić coś pozytywnego.
Bawiąc się" przy okazji tytułem. Myślicie, że dobrze robi nazywając tak książkę? To chyba nie pomoże jej w odcięciu się od tego melodramatu. Widocznie wcale nie o to jej chodzi...