Maryla Rodowicz postanowiła pochwalić się trochę swoimi znajomościami. W wywiadzie z Newsweekiem wspomina, że podczas wizyty w Londynie dostała telefon od Jana Kulczyka, który zaprosił ją do swojego biura. Żeby "nie robić wiochy" pojechała do niego wypożyczonym Rolls-Roycem.
Sporo w siebie inwestuję - wyznaje. Ostatnio zaszalałam i zażyczyłam sobie w Londynie Rolls-Royce'a. Miałam się spotkać z Janem Kulczykiem, więc pomyślałam, że taksówką nie pojadę, nie będę robić wiochy. I miałam rację, bo on mnie przed biurem witał i przed biurem żegnał. (...) Chciałam przełożyć spotkanie. Ale nie udało się, bo następnego dnia miał kolację u Eltona Johna.
Jan Kulczyk pewnie trochę się zdziwił widząc Marylę w Rollsie, ale z pewnością miło się uśmiechnął. Najważniejsze dla niej, że jej dyskretny lans nie pozostał niezauważony.