Znajoma Dody twierdzi, że zawsze była ona chorobliwie zazdrosna o Radka. Wyjaśnia nam też kulisy rozstania pary, broniąc zdecydowanie Majdana. Podobno jego rzekoma zdrada jest wyłącznie wymysłem Faktu. Czyżby więc to właśnie znienawidzonemu przez Dodę brukowcowi udało się na dobre zniszczyć jej małżeństwo?
Ostatnie "orędzie" Doroty bardzo mnie zdenerwowało - powiedziała nam pragnąca zachować anonimowość przyjaciółka piosenkarki. Ponieważ uważam, że są oni [Doda i Radek] dla siebie stworzeni. Nigdy nie widziałam tak dobranej pary jak oni. Ale prawda jest taka, że Dorota to jeszcze niedojrzały dzieciak. Zawsze była bardzo zazdrosna o Radka. Wystarczyło, że spojrzał się na ulicy na atrakcyją kobietę to ona potrafiła cały dzień się do niego nie odzywać. Ile on musiał ją przepraszać za coś, czego nie zrobił lub za jakąś kompletną bzdurę, to wie tylko Radek. Powiem więcej: żadnej zdrady nie było! Nie dość że Dorota jest chorobliwie zazdrosna to zdjęcie Radka z jakąś blondyną zrobione przez "Fakt"... Wyobraźcie sobie jak to musiało ją zdenerwować. Na nic zdały się tłumaczenia że ta akcja była zaaranżowana przez ten brukowiec i w sumie to nic ciekawego na tym zdjęciu nie widać. Jej wyobraźnia podziałała, doszły do tego jeszcze opinie osób trzecich, którzy namawiali ją do rozstanie. Dorota całkiem straciła rezon. Jeszcze w święta wydawało się,że wszystko się ułoży. Spędzili je razem u jej rodziny. Niestety tuż po nich Radek musiał wyjechać. Dorota została sama. Znów czytała o ewentualnych zdradach męża, a znajomi (a raczej znajome) buntowali ją przeciwko niemu. Nie wytrzymała tego ciśnienia, tej nagonki i uwierzyła, że mąż ją zdradza, choć tak naprawdę żadnych dowodów na to nie ma.
Nie wierzcie w to, że Dorota nie przejmuje się tym co napiszą gazety. Bardzo się tym przejmuje. Uważam że Dorota popełnia największy błąd swojego życia i pewnie wktótce będzie tego żałowała, ale znając ją, nawet gdy to sobie uświadomi, nigdy się do tego nie przyzna. Woli się rozwieść niż publicznie przyznać się do błędu. Taka już jest.