Iwona Łepkowska postanowiła potwierdza w rozmowie z Faktem, że ona i pisowski kandydat na burmistrza Warszawy są małżeństwem. Ich związek nie został jednak zawarty w sensie formalno-prawnym.
_**Nie mamy ślubu formalnie, ale ustaliliśmy między sobą, że jesteśmy małżeństwem**_ - wyjaśnia. Nazywamy się mężem i żoną, nawet wymieniliśmy się obrączkami. Słowo powinno oddawać, jaki to jest rodzaj związku. "Narzeczony" w naszym wieku brzmi trochę kiepsko, poza tym narzeczeństwo powinno prowadzić do ślubu. "Partner"? Brzmi jakoś biznesowo czy też lekko homoseksualnie, co oczywiście nie jest dla mnie problemem. "Chłopak" już całkiem nie pasuje. A my mieszkamy razem, mamy wspólne finanse, kupiliśmy wspólnie mieszkanie, które urządzamy. Pomagamy sobie, wiemy, na co które choruje. Więc uważam, że jesteśmy małżeństwem. Natomiast ja myślę, że po trzech moich rozwodach, czwarty szybki ślub byłby trochę śmieszny. Choć nie zarzekam się, że kiedyś to nie nastąpi.
Łepkowska uważa, że brak ślubu nie powinien przeszkadzać warszawskim wyborcom. Miejmy nadzieję, że rzeczywiście coś się w tej kwestii zmieniło. Żyjemy przecież w kraju, którego premier pospiesznie załatwiał ślub kościelny, by zwiększyć swoje szanse wyborcze.
Jesteśmy na tyle dorośli, że nie musimy niczego udawać. Do niczego nie jest nam to potrzebne, co nie oznacza, jak już powiedziałam, że może kiedyś nasz związek sformalizujemy - mówi scenarzystka.
Na razie przynajmniej pod względem czasowym jest przygotowana do roli "Pierwszej Damy" stolicy. Nie wątpimy. Zastanawiamy się tylko, jak wyglądają ich prywatne rozmowy o polityce. Łepkowska będąc komentatorką Szkła kontaktowego nie zasłynęła jako szczególna wielbicielka Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u.