Zwolennicy teorii spiskowej rządzącej _**Tańcem z gwiazdami**_ mogą czuć się ustatysfakcjonowani. Według ustalonej przez nich reguły, najszybciej odpadają uczestnicy, który znajdują się w środkowej części czołówki programu. W tym tygodniu typowano przede wszystkim Andrzeja Deskura w parze ze śliczną Katarzyną Krupą. "Przepowiednie" się spełniły.
Zgodnie z tą zasadą, największe szanse na wejście do finału mają Edyta Górniak, Patrycja Kazadi i mało zachwycający tanecznie Andrzej Gołota. I w tym punkcie przewidywania wydają się być całkiem słuszne...
Wczorajszy występ Edzi, która wiła się w salsie w bardzo skąpej i krótkiej sukience, chyba nie do końca zachwycił. Jury nie mogło za bardzo znaleźć słów, które mogłby określić taniec Górniak - technicznie mieli sporo zastrzeżeń, ale jak tu krytykować otaczaną kultem faworytkę?
_**Masz albo dar od boga, albo taką umiejętność, że nawet, kiedy tańczysz źle, wyglądasz pięknie**_ - oceniła Iwona Pavlović. Każdy twój ruch jest piękny i ładny, z przyjemnością się ciebie ogląda.
Pozycję Górniak w programie podsumował Jan Kliment, który stwierdził po prostu: A ja bym chciał powiedzieć, że z ciebie ta Polska musi być dumna!
Tym razem, zarówno w oczach jurorów, jak i widzów, najlepsza okazała się Kazadi z Czarneckim. Na drugim miejscu znalazła się Górniak, na trzecim - sumiennie pracująca na plotki o romansie z Tomkiem Barańskim - Marysia Niklińska. Mimo wyjątkowo niskiej liczby punktów w programie została Dorota Zawadzka, która liczyć może najwyraźniej na sporo SMS-ów od widzów.
Na placu boju nadal dzielnie trzyma się też Andrzej Gołota. Wyobrażacie sobie finał między nim a Górniak?