"Afera futrzana" trwa... Przypomnijmy - wszystko zaczęło się wczoraj od opublikowanej na Pudelku wypowiedzi Joanny Krupy, która mocno skrytykowała osoby pokazujące się publicznie w futrach. (zobacz: Krupa o Rosati: "To suka bez serca"). Była to reakacja na strój Weroniki Rosati, która wystąpiła w okazałej kurteczce podczas premiery _**Ślubów Panieńskich**_. Jak stwierdziła modelka, kobieta, która promuje torturowanie zwierząt dla zrobienia ładnej kurtki, jest "suką bez serca". Na odpowiedź aktorki nie trzeba było długo czekać: jej menedżerka oświadczyła, że futro było sztuczne, a Weronika domaga się oficjalnych przeprosin oraz pieniędzy... (zobacz: Rosati ŻĄDA OD KRUPY PRZEPROSIN i... pieniędzy! "10 000 zł!")
Co na tę nerwową reakcję Joanna? Mówiąca w jej imieniu menedżerka jest zdania, że całe to zamieszanie zwróci uwagę opinii publicznej na problem okrucieństwa wobec zwierząt. Przy okazji porównuje też Rosati do... osoby napadającej na bank ze sztucznym pistoletem. To ciekawe. Przeczytajcie:
Ciesze się, ponieważ mendzerka p. Rosati swoim oświadczeniem przyczyniła się do zwrócenia uwagi na problem obdzierania zwierząt żywcem ze skór - argumentuje Małgorzata Leitner, agentka Krupy. Każda osoba promująca noszenie futer, w tym zwłaszcza osoba publiczna, dająca zły przykład innym, jest narażona, tak ze strony Joanny Krupy, jak i innych działaczy organizacji PETA, na zdecydowaną krytykę. Stanowisko modelki od lat jest niezmienne, uważa ona modę na futra za złą. Podejrzewam, że gdyby nie ten artykuł, temat futer i tortur zwierzat w ogóle nie zostałby poruszony.
Przeciwnicy torturowania zwierząt futerkowych z pewnością odetchnęli z ulgą po przeczytaniu wiadomości, że Pani Weronika rzekomo miała na sobie sztuczne futro. Wnioskuję z tego, że sama gwiazda jest świadoma w jaki sposób są zabijane zwierzęta futerkowe. Nie powinna zatem czuć się dotknieta krytyką Joanny. P. Krupa skrytykowała osoby noszące prawdziwe futra i świadome cierpień, jakie te istoty przechodzą, zanim znajdą się w czyjejś garderobie.
Swoją droga, publiczne odziewanie się w sztuczną sierść zwierzecia przywodzi na myśl wtargnięcie zamaskowanego osobnika do banku ze sztucznym pistoletem. Można się potem bronić, że to była tylko zabawka (!), ale chyba trudno się dziwić, że zostanie się obezwładnionym przez strażników i brzydko nazwanym przez ludzi, a potem jeszcze żądać za to przeprosin.
Jak uważacie, czy noszenie przez znanych ludzi futer (nawet tych sztucznych, tak idealnie imitujących prawdziwe) może zwiększać popularność futer i tym samym przyczyniać się do zwiększania popytu również na te, do wykonania których obdziera się zwierzęta ze skóry? Jesteśmy ciekawi Waszego zdania na ten temat.