Jeśli którakolwiek z uczestniczek programu Top Model myśli, że występ w telewizji zapewni jej taryfę ulgową w świecie mody, to się grubo myli. O swoich doświadczeniach postanowiła opowiedzieć Whitney Thompson, zwyciężczyni 10. edycji amerykańskiej wersji programu i, jak na razie, jedyna znana modelka w rozmiarze większym niż standardowe zero.
Jesteśmy traktowane jak gówno. Gorzej, niż ktokolwiek inny. Ostatnie dostajemy posiłki, nie sypiamy - opowiada Whitney. Wszyscy myślą, że modeling jest pełen blichtru i przepychu. Nie mamy wpływu na to, co nosimy, jak wyglądamy, jaki jest kolor naszych włosów, gdzie mieszkamy. Nikt nas nie pyta o zdanie. 45-letni faceci mówią nastolatkom, że są za grube. To obrzydliwe.
Wiele modelek ma depresję. Niektóre popełniają samobójstwa. Inne dosłownie głodzą się na śmierć. Nauczyłam się nie zwracać na to uwagi. Nie rozmawia się o tym głośno. Mieszkałam z innymi, chudymi modelkami. Jedna z nich przez trzy tygodnie piła jedynie sok z cytryny i nic nie jadła. Dostała zapalenia skóry. Co weekend pracowała w Paryżu i tylko to się dla niej liczyło. Pracowników agencji nie obchodzi, jak się obchodzisz z własnym ciałem. Masz się stawiać na sesjach i wybiegach.
Jakoś ciężko nam uwierzyć, że każda modelka jest na tyle niesamodzielna, że nie potrafiłaby zrezygnować z tak niebezpiecznej pracy. Jak myślicie, czy świat modelingu jest jedynie dla desperatek, które są gotowe zaryzykować własne zdrowie?