Pamiętacie jeszcze Sarę May? Piosenkarka znana z publicznego krytykowania "kolegów" z branży powróciła. Po ponad 4 miesiącach milczenia znowu zaatakowała show biznes, który ją odrzucił. Tym razem za cel wzięła sobie temat nr 1 w polskich mediach, czyli chorobę Nergala. May postanowiła wykorzystać skandal, jaki wywołała wypowiedź Roberta Gawlińskiego i podczepia się pod jego opinię, że Doda wykorzystuje białaczkę Darskiego, by zaistnieć w tabloidach i zmienić swój "porno-dziwkarski" wizerunek. Co więcej, jest przekonana, że... lider Behemotha nie jest aż tak chory, jak się to przedstawia.
Nie zamierzam tutaj rozprawiać czy Adam Darski faktycznie jest bardzo chory, czy też jest to idealnie rozpracowany ruch marketingowy. Moja intuicja podpowiada mi, że jego stan jest dużo lepszy niż donoszą media i jego narzeczona, a sytuacja od początku mniej poważna niż zapowiadana – ocenia Kasia Szczołek. Ludzie dyskutują zarówno w świecie wirtualnym jak i rzeczywistym o tym, jaką w tej sytuacji rolę odgrywa Doda. Czy promuje się na chorobie Nergala, czy też pomaga bezinteresownie wszystkim chorym na białaczkę i zachęca do rejestrowania się całą Polskę.
Odpowiedź jest prosta - Doda świetnie wykorzystała chorobę narzeczonego do rozpromowania problemu jakim jest szukanie dawców szpiku, ale nie łudźmy się, że jej działanie jest całkiem bezinteresowne – kontynuuje. Ten cały medialny cyrk pod nazwą "choroba Nergala w wydaniu Dody" służy kilku rzeczom na raz. Doda ma interes w postaci znalezienia dawcy dla Nergala (o ile przyjmujemy za prawdziwe iż tego potrzebuje), ale nie tylko. To wszystko jest dla niej wymarzoną wręcz formą ocieplenia wizerunku i jechania na współczuciu ludzi. Nie oszukujmy się... Doda tego bardzo potrzebowała. Jej porno-dziwkarski wizerunek tworzony przez lata na łamach męskich pism i w reality show już od dawna potrzebował jasnego punktu, klasy i ludzkiej twarzy. Rola "Matki Teresy", którą obecnie z wyrachowaniem odgrywa jest jak gwiazdka z nieba. W obliczu tragedii Nergala to jak szczęście w nieszczęściu dla dalszej kariery Dody. Jej pasuje to, że ludzie nie chcą jej teraz atakować, że łączą się z nią i współczują. Ona sama zaś uważa się w tej sytuacji za "świętą nietykalną krowę", której w obliczu ciężkiej choroby Nergala nie powinno się krytykować. A każdy kto odważy się sprzeciwić jej działaniom będzie "niski moralnie" i bez serca.
Doda chce, aby ludzie zaczęli postrzegać ją jako osobę dobrą, która chce pomagać i włączać się w akcje charytatywne. To pięknie z jej strony. Dlatego pierwszą rzeczą jaką powinna zrobić, to pieniądze które przeznacza na swoje drogie i nie warte swej ceny ciuchy z metkami, regularnie przelewać na leczenie chorych dzieci.
Jak nazwać publiczną sugestię, że osoba, którą dotknęła tak ciężka choroba, po prostu ją udaje? Wydaje się, że Sara May tym razem powiedziała o zdanie za dużo.