To chyba jeden z najgorętszych skandali ostatnich tygodni. Wiele osób uważa, że Robert Gawliński w wywiadzie dla Radia ZET powiedział o Dodzie to, czego wielu nie miało odwagi powiedzieć publicznie. To była kwestia czasu, zanim o cały skandal zapytany zostanie były mąż Rabczewskiej, Radek Majdan, oskarżony przez nią o to, że nie odwiedził jej w szpitalu gdy leżała chora. Zobacz: Doda atakuje Radka: "NAWET NIE ZADZWONIŁ!"
Jeśli kiedykolwiek chciałbym komuś pomóc, to na pewno nie zrobiłbym tego za pośrednictwem mediów – powiedział w rozmowie z WPtv. Jeżeli w swoim życiu komukolwiek pomagałem, to nigdy nie ciągnąłem za sobą paparazzi i fotoreporterów, żeby uwiecznili to, jakim jestem dobrym człowiekiem. Nie obnażam się swoją pomocą dla innych.
Zapytany, czy zapisał się w banku szpiku jako potencjalny dawca stwierdził tylko, że jeśli coś takiego zrobił, to nie będzie się dzielił tą informacją z mediami:
Jest jedna podstawowa rzecz. Na ludzkim zdrowiu nie robi się PR-u. Ja tego nigdy nie robiłem i robić nie będę. Byłem wielokrotnie w szpitalu u dzieci chorych na raka, na białaczkę. Kiedyś prowadziłem we Wrocławiu imprezę onkologiczną, zupełnie charytatywnie - wylicza. Nie robiłem tego licząc na splendor i poklask.
Dziennikarz poprosił go również o skomentowanie ostatniej wypowiedzi Rabczewskiej dla tygodnika Gwiazdy. Ta poskarżyła się na łamach prasy, że w ciężkich chwilach nie mogła liczyć na jego wsparcie.
Jeżeli ktokolwiek mówi, że ma pretensje, że ktoś nie zadzwonił i ma żal i mówi to do mediów, a nie na przykład do osoby zainteresowanej, to muszę się zgodzić z Robertem. Nie rozumiem tego, że dzieli się tym z mediami. W tej sytuacji muszę przyznać rację Robertowi, skoro ona dalej tak postępuje.
Jak myślicie, czy to początek otwartej wojny? Czy Doda odpowie? Warto zauważyć, że Majdan nie zaprzeczył jej słowom, że nie odwiedził nawet swojej chorej żony w szpitalu... To znaczy, że chyba mówiła prawdę. Jak to o nim świadczy?