Niestety, lekarze wypuścili go z kliniki tylko na kilka dni, chociaż już zdawało się, że wypisali go na dobre. W rozmowie z Faktem jego narzeczona zdradza, że najgorsze nadal jeszcze przed nim.
Lekarze dali mu odsapnąć żeby trochę zregenerował siły psychiczne - mówi Doda. Przed nim teraz najgorszy etap leczenia. Mam nadzieję, że uda się zrobić przeszczep do końca roku. A swoje rzeczy Adam musiał wynieść, bo jest tylu pacjentów, ludzi chorych, że od razu na jego miejsce są następni. Choć wolałby zostać w domu, musi wrócić tam po weekendzie.
Potwierdza również informację, ze nadal nie znaleziono odpowiedniego dawcy. Tym razem, po raz pierwszy od diagnozy Adama, Doda sprawia wrażenie przybitej.
Gdy jesteś na topie, masz wiele zadań do zrobienia. Musisz wydać płytę, zagrac koncerty, zrobić milion wywiadów, utrzymać zespół itd. - wylicza. W pewnym momencie po prostu nie masz na to siły i wsparcie polega na tym, że każdy odpuszcza, że najbliżsi rozumieją moje priorytety, rzeczy które są teraz dla mnie najważniejsze i nikt mnie na nic nie naciska. Takie wsparcie jest dla mnie najważniejsze. Rodzice wspierają mnie w moich decyzjach i są ramieniem na którym mogę się oprzeć. Na pewno nie będziemy z Adamem nic planować. On jest śmiertelnie chory, walczy o każdy dzień.
Przyznajcie, że nie brzmi to dobrze. Miejmy nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie. Trzymamy kciuki.